„Dwudziesta siódma jesień”

Gdy ludzie biegną kolorową
niespokojną ulicą
nerwowo uśmiechnięci
wyczuleni na światła
samochody rowery
Poezja spogląda na nich spokojnie
Uśmiecham się do niej
nie dziwiąc się
Z drzewa wiatr strącił liść
bo to już jesień przecież
Idę wolno starając się skupić
na przyziemności
Wszędzie jest
Zamykam oczy
Uśmiecha się do mnie
Wygląda spokojnie zza chmury
za którą uciekło słońce
Ludzie idą szybko
Nawet nie wiedzą jak pięknie
wypełniają krajobraz.
3.09.2014

„Wiersz o rozbiciu”

Nigdy nie jestem sama
Nawet gdy nikogo nie ma
Coś jest obok raz bliżej raz dalej
Zagląda mi w oczy
Znika jak mrugam
Gdy patrzę w bok patrzy uważniej
Nie chce bym wychodziła
Bo tam tyle świateł
A ja jak człowiek chory
próbuję się oddzielić
Jak człowiek chory
Zasłaniam się gdy wychodzę na zewnątrz
Jakby nie chciało bym była szczęśliwa
Gdy szerzej otwieram oczy
Zamiera
Gdy zamykam
Ono swe szerzej otwiera
Nie jestem sama
Już nie wiem kim jestem
I nie wiem gdzie jestem
Gdziekolwiek idę
Kroczy za mną czasem obok
Może to Myśl
A może istota nieludzka
Co we mnie siedzi
I wychodzi gdy o niej myślę
Świat mój rozbity próbuję pozbierać
Gdy trzymam kawałki w ręce
wytrąca je i rozsypuje
I gdyby był sens w tym
Stalibyśmy się jednością
Mimo że w jedną stronę zmierzamy
Nie będzie scalenia
Bo jedno chce istnieć samo bez niczego
A drugie potrzebuje ciała
dla swego istnienia.
20.09.2014 Cykl „Myśl”

„Nigdy więcej światła”

11121049_10204341337201529_127452260_n
Jeszcze tylko sztuczne paznokcie
I blond peruka
Białe pasma – nie ma mowy o niewinności
Takie podobno lubią najbardziej
Mała biała tabletka
Popijana szampanem
Mocniejsza kreska
Kropla szampana spływa po szkle
Czuję neony miasta
Życie z drugiej strony świateł wzywa
Neonowy błękit?
– No, that`s not the way
Ale ja słyszę tylko to co chcę słyszeć
Nie jestem szczęśliwa
Jestem piękna i szanują mnie ci
Którzy także spijają krople białego deszczu
z pustych ścian
Moje niebo jest czarne
To nie Ty Boże zesłałeś ten pokarm
I to nie Ty uwięziłeś mnie w tym niebie
Nie jestem szczęśliwa
Mój wizerunek mnie przerósł
Nie dorastam mu do pięt
Wszędzie tylko czerń i czerń
Od czasu do czasu pada śnieg
Ale to nie śnieg
To biały deszcz
I znów przymrużone oczy
I słowa które nie miały paść
I czyny za które zapłacę w piekle
– Where is my soul…
– There, where you…
Tym razem łza spływa po kieliszku
Moje zmrużone oczy
Oby zamknęły się na zawsze
I świadomość że już nigdy nie będę szczęśliwa
Never more light
Miej Boże mnie w swej opiece.
5.06.2004
rysunek: Anna Pietrawska http://annapietrawska.wix.com/annapietrawska#!/c10fk

„Pierwszy wiersz dla Ciebie”

Prosiłaś mnie tyle razy o wiersz.
Mówiłam Tobie, że napiszę,
gdy poczuję pustkę.
Więc piszę Ci wiersz,
bo czuję pustkę.
Dlatego, że Ciebie już nie ma.
(To) miasto jest jakieś dziwnie samotne
bez Ciebie.
Tak sobie myślę, że teraz
jesteś wreszcie szczęśliwa.
Bo Ciebie trzeba kochać otwarcie, odważnie.
Potrzebujesz być pierwsza
dla kogoś.
Ja nie umiem kochać głośno.
Byłaś dla mnie pierwsza
zawsze.
Stałaś na piedestale w otoczeniu
przedmiotów tak nieistotnych.
Dla mnie ważnych.
Chciałam zawsze być światłem dla Ciebie,
oświetlać Twą drogę, gdy idziesz.
To grzech chcieć zamknąć kogoś w dłoni
i pragnąć, by nigdy nie zniknął.
Ja kocham zawsze cicho,
tak, że nikt nigdy nie wie.
A ja wiem, że Ty pragniesz blasku słońca,
które po trochu będzie Cię spalało.
Ja byłam jak księżyc,
raczyłam blaskiem Twoje policzki nieśmiało.
Teraz tak bardzo czuję brak Ciebie
i to, że już Cię nie ma.
Gdybym była małą kropeczką koło Twego oka…
Delikatnym cieniem na Twojej skroni…
Abyś zawsze wiedziała to,
czego nigdy nie powiedziałam
i nie powiem.
Tak bardzo chciałam napisać
Ci piękny wiersz…
To takie żałosne chcieć być dla kogoś
iskierką,
zależeć od czyjegoś spojrzenia.
(To) miasto jest jakieś dziwnie nieprzyjazne
od kiedy wiesz… Ciebie nie ma…
Patrzę na tłum, który się zlewa.
Wszystkie twarze są takie same.
Nie ma dla mnie innego piękna,
poza tym, bijącym od Ciebie.
Gdybym umiała rzeźbić,
wyrzeźbiłabym Cię ze światła
i dzięki temu nie bałabym się ciemności
już więcej.
Przepraszam, że nie umiałam napisać piękniej,
ale czuję, że blednę,
od kiedy nie ma Cię
w moim mieście…
19.10.2014

„Lęk”

Gdy otworzyłam oczy pojawił się lęk.
Odwrócił ten świat jeszcze bardziej
już dość odwrócony.
Ja z duszą niestabilną
nieodporną
zbyt wrażliwą na światło
swą niestabilnością
sama powoli tworzyłam obraz
świata bez znaczeń
w którym słońce nie paliło mej twarzy
kwiaty nie miały kolorów
nie mogłam dotykać przedmiotów.
Lęk jak śmierć
zabiera.
Zabrał mnie.
Od tamtej pory mnie nie ma…

zamknęłam oczy.

Wcześniej…

widziałam jak patrzy na mnie ciemność
z miłością której nie chciałam.
Tak czule jak matka na dziecko.
Jak gdyby mnie sama zrodziła.
Tak dziwnie długo patrzyła…
luty 2015

„Taniec. Mój taniec. Tylko mój taniec.”

Próbuję pięknie tańczyć i ruszać się
pięknie. Nie zwracać uwagi
na to, że patrzysz – nie widzisz. Siebie
próbuję oddać w tym pięknie

rozpaczliwie. Chciałabym, abyś
i Ty zobaczył gwiezdny taniec we mnie. Oczami
moimi spojrzał i nie tylko patrzył, ale
czuł. Moje marzenie – nie tracić

blasku. W oczach Twoich
nie wiem kim jestem. Chcę być
jak muzyka. Budzić serca
innych. Słów nie starczy, by wypowiedzieć

miłość. Prowadzi nas wszystkich za rękę
czule. Powiedz, że widzisz to, co ja
choć przez chwilę. TO MOJE MARZENIE
nie tracić blasku w tańcu.
Moim tańcu.
Tylko moim tańcu.
17.02.2015

„Wiosna kolejny raz”

Która to już wiosna
Świat budzi się znów tak
jakby zimą nie było śmierci
Dziwię się mojemu miastu
oświetlonemu słońcem
że się do mnie uśmiecha
W nim twarze ludzi jak gdyby urodzonych
na nowo
Miasto oświetlone słońcem
po zimie która już nie wróci
jest niezwykłe
Jasność ulic
przeszywa ciepłem
niegotowe serca
Kocham moje miasto
czasem ciemne i niedobre
co nieraz mnie prowadzi…
albo to ja nie chcę widzieć
Nie wiem czy ono żyje we mnie
czy ja w nim
Podążamy wszyscy oślepieni
zdziwieni że gdy ktoś spada
istnieje mimo wszystko śmiech
Za chwilę zajdzie słońce
Wiosna jeszcze na dobre nie weszła
Myślę że gdyby nie cierpienie
nie czułabym moich smutnych ulic
budzących się do życia wiosną
Ono mnie potrzebuje
Żywi się moim strachem gdy zima
tym że nie wiem czy otworzę oczy
w słońcu
w cieple
w nim
czy znów mnie oślepi śmiesznie
nagle
Ono mnie potrzebuje
Strach zamieni w feerię barw
tak silnie eksploduje pięknem
abyśmy poczuli że jesteśmy tu
mimo wszystko
kolejny raz.
(29.04.2013 Co roku świat umiera i budzi się do życia. Która to już wiosna… Dziękuję, że kolejny raz mogę patrzyć na świat. Wiosna wyzwala nadzieję pomimo śmierci, pomimo zimy… Co roku tak samo silną…).
23.02.2015