„Urwane”

Tak jakby zawsze między nami
coś było.
Gorączka na przemian z zimnem.
Urwane.

Przyjrzałam się.
W szczelinach między nami
tkwił cudzy cień.
Przyszedł od twojej
lewej strony.
12.08.2017

„Piosenka o mojej nieprostej miłości”

To prosta piosenka o mojej
nieprostej miłości.
Mogę być twoim bohaterem.
Ty możesz być moim bohaterem.
Za dużo słów.
Za dużo słów.
Wszystko się powtarza.
Ból jest prosty.
Słowa są proste.
Jak mała dziewczynka,
wciąż otwieram to samo pudełko
wierząc, że tym razem ujrzę
coś innego.
Wszystko się powtarza.
Jestem zmęczona.
Za dużo słów.
Za dużo słów.
Wszyscy bierzemy udział
w teledysku.
Nie wierzę w miłość.
Nie wierzę w miłość.
Stoisz obok spokojnie.
Nie trzymasz mnie za rękę.
Nie musisz.
Ja nie muszę umieć ciebie rysować.
Ta piosenka chyba jest nasza.
1.05.2017

„Układanka 2”

Zmienia się tylko układ sił.
Między światami tworzy się
nowy rodzaj zależności.
Ja jestem jedynym łącznikiem.
Pierwszym i zarazem ostatnim
elementem tej układanki.
Obserwuję miasto bez poczucia winy.
Wychodzę na krótko.
Dłuższa nieobecność boli.
3.03.2017

„Układanka 1”

Zmienia się tylko układ sił. Między światami
tworzy się nowy rodzaj zależności. Ja
jestem jedynym łącznikiem. Pierwszym
i zarazem ostatnim elementem tej układanki.
Obserwuję miasto bez poczucia winy. Wychodzę
na krótko. Dłuższa nieobecność boli.
3.03.2017

„Śmierć gwiazd i reszty słońc”

Chciałabym Ci pokazać że na moim niebie
bardzo jasno błyszczą gwiazdy
Chciałabym abyś delikatnie muskał
moją rękę gdy będę szkicować dla Ciebie
słońca
A gdy zamknę oczy dla Ciebie
zobaczysz setki galaktyk
w tym jedną do której się udam
Oddzielać nas będzie mnóstwo światła
I będziesz wierzył że żyję tam
bo nie będziesz mnie widział
Dla Ciebie będę tworzyć wciąż
i niszczyć to co stworzyłam
I znów tworzyć
Postanowiłam że wyrzeźbię z ciemności
Twoją postać
bym nie była sama gdy w końcu odpłyniesz
od przedzielającego nas światła
Chciałabym abyś jedno ze słońc
przypiął do swego nieba
na znak scalenia
Następnie będę znikać powoli
lecz odrodzę się w Twoim cieniu
i przez to zostaniemy złączeni na zawsze
Jako część Ciebie
już niczego nie zniszczę
Pomalutku będą gasnąć gwiazdy
i pozostałe słońca
z żalu że przez to wszystko
nie możesz ich oglądać.
10.04.2016

„Popaprany przeplataniec”

Zima. W tym roku
nie przyszła. Mimo tego
chowałam ręce. Bez sensu
pomyślałam wtedy. Od zimna
i ulewy. Popaprane jest wszystko
wokół. Chodniki ławki
lampy i dekoracje. Pobladły
wyraz twej twarzy. W stronę zachodu
podjechałam tramwajem. Feralnego dnia
słońce zaszło szybciej niż zwykle. I koniec
wysiadłam. Nie tam. A sprawdzałam
milion razy. Zmyliło mnie
palące się światło. Wyglądało
jak gdyby zdolne było ogrzać.
30.03.2016

„Ostatni raz”

Rozkołysana snem ulica
Dookoła pusto szaro
Droga wydająca się prowadzić tam
gdzie nie sięga wzrok
tam gdzie każdy z nas bywa często
o krok
Znów jedno istnienie poszło nią
ostatni raz
Gwiazdy szepczą: spójrz
w niebo…
Za horyzont zdaje się zachodzić
księżyc
jej niewinna twarz
Życie uleciało z piersi
wzbiło się ponad śmierć
zanim zdążył ktoś cokolwiek
zrobić rzec…
tu wśród żywych już nie było jej
Więc gdy ty usłyszysz
poczujesz
jak kołysze cię melodia ta
nie daj się zwieść
bo mordercą z twych snów mogę być ja…
2004 lub 2005 rok

„Głupie rymy z powodu głupich miłości”

Gdy do mnie wchodziłeś, powiedziałeś,
że zostajesz na dłużej,
może na stałe.
Później, gdy wspominałam cię
przy alkoholu w noc,
uświadomiłam sobie, że wiedziałeś,
że to tylko na chwilę…
To niebywałe, jak bywają nietrwałe
wyśnione miłości.
Po twoim wyjściu wytrzepałam koc
i wysprzątałam mieszkanie.
Ta cała tyrada o ludzkiej skłonności
do tworzenia kogoś na swój obraz
i zapominania o wrodzonej ułomności…
Wybacz…
Będę szczera z tobą i ze sobą kochanie,
że jedno twoje słowo, skinienie palcem
sprawi, że zmienię zdanie i pobiegnę
do ciebie
porzucając siebie.
Nie wiem…
Nikogo nie obchodzi cudze cierpienie z powodu
miłości.
Porównam więc to wszystko do ciężkiej
niestrawności,
która najpierw męczy nieznośnie,
by ostatecznie zniknąć nagle.

Wracając do samego początku,
gdy szedłeś przez moje mieszkanie,
zahaczyłeś o szlafrok…
Twoje wyznanie, że nic na naszej drodze
nie stanie…
Masz go!
Owinięta w nim, w towarzystwie win
wytrawnych, słodkich, moich i twoich
umieram
pamiętając dotyk, miękki kosmyk
włosów, pocałunków natłok.
Nie miałam odwagi się zabić.
Spaliłam szlafrok.
14.12.2015

„Świat oczami chorego”

Czasami, gdy idę ulicą, odnoszę nieodparte
wrażenie,
że ze strony wieżowców biegnie niespokojnie
przekaz do mnie.
Nie zwracam uwagi,
przyspieszam.
Uliczne lampy odgrywają teatr świateł.
Pośrodku ja niezdarnie jednak
tańczę.
Też odgrywam swoją we śnie ułożoną rolę.
Pod maską moja twarz nawet
nie drgnie.
Dobrze czy źle?
Miarą jest ile zobaczysz we mnie
tego.
Wieżowce milkną.
Nie zostawię śladów.
12.12.2015