Rozkołysana snem ulica
Dookoła pusto szaro
Droga wydająca się prowadzić tam
gdzie nie sięga wzrok
tam gdzie każdy z nas bywa często
o krok
Znów jedno istnienie poszło nią
ostatni raz
Gwiazdy szepczą: spójrz
w niebo…
Za horyzont zdaje się zachodzić
księżyc
jej niewinna twarz
Życie uleciało z piersi
wzbiło się ponad śmierć
zanim zdążył ktoś cokolwiek
zrobić rzec…
tu wśród żywych już nie było jej
Więc gdy ty usłyszysz
poczujesz
jak kołysze cię melodia ta
nie daj się zwieść
bo mordercą z twych snów mogę być ja…
2004 lub 2005 rok